Jesień to okres, kiedy szczególnie przyjemnie czyta się opowieści z dreszczykiem. A może tylko ja tak mam? Bardzo lubię wczuć się w ten klimat i poczytać coś mroczniejszego, gdy za oknem wisi mgła, a słońce schowane jest za chmurami.
Lekturą w sam raz na takie dni wydają się być Opowieści grozy wuja Mortimera. Jest to zbiór krótkich opowiadań, które wuj Mortimer przekazuje przy kominku głównemu bohaterowi, młodemu Edgarowi. Opowieści są więc połączone w jedną całość. Każdy rozdział kończy się kilkoma pytaniami Edgara i wyjaśnieniami jego wuja. Całości dopełnia zaś ostatnia historia, która dotyczy samego wuja Mortimera...
W wielkim domu za ciemnym lasem, gdzie mieszka jedynie wuj Mortimer i jego tajemniczy sługa, Edgar prosi o przytoczenie kilku opowieści o przedmiotach, które jego wuj posiada w swojej dziwacznej kolekcji. Jest tu figurka gargulca, mała laleczka, pozłacana rama i wiele innych przedmiotów, o które wypytuje bohater. Na każde z tych pytań wuj Mortimer odpowiada mu opowieścią, zapewniając, że te zdarzyły się naprawdę. Edgar zafascynowany słucha każdej z nich, ale trudno jest mu uwierzyć w prawdziwość niezwykłych historii. A historie te faktycznie są niesamowite, tak bardzo, że Edgar prosi o kolejne, aż w końcu zapada zmrok. Wtedy też tajemnica wuja Mortimera wychodzi na jaw, a główny bohater zaczyna żałować, że wysłuchał wszystkich mrożących krew w żyłach opowieści.
Opowiadania są niedługie, ale bardzo interesujące. Przywodzą na myśl Opowieści niesamowite Edgara Allana Poego (od którego zapewne wzięło się imię głównego bohatera)*. Trzeba przyznać autorowi, że potrafi budować atmosferę grozy, a niepokojące historie wymyśla bardzo sprawnie. Nie raz dreszcz może przebiec czytelnikowi po plecach. Spodobał mi się też pomysł połączenia wszystkich opowieści ostatnią z nich.
Opowieści grozy wuja Mortimera są strasznie dobre. Wydanie również nie pozostawia żadnych przykrych wrażeń. I choć książka ta jest niedługa, można przy niej spędzić parę niepokojąco przyjemnych chwil. Fanom gatunku z czystym sumieniem mogę ją polecić.
Ocena: świetna
*To nie pierwsza i nie ostatnia inspiracja amerykańskim poetą wyklętym. Wcześniej z nawiązaniami do literatury Edgara Allana Poego spotkałem się m.in. w Siostrzycy i Dolinie Szkieletów. Ostatnio natomiast bardzo popularna jest książka Nevermore, która również czerpie z dorobku pisarza.
Wyjątkowo dodam dziś melodię, która kojarzy mi się z tą książką. Jeśli jeszcze nie nabraliście ochoty na Opowieści grozy wuja Mortimera, może muzyka Was do nich nastroi. :)
Wydaje się ciekawe i podoba mi się okladka... ma w sobie jakiś taki specyficzny klimat. Również czytałam Nevermore i uważam, że jest świetne:) I pewnie, gdy będę miała okazję to sięgnę i po ten tytuł;D Na razie czytam trzy opasłe tomiszcza - Angelologię, którą męczę od 3 miesięcy chyba, Hyper versum zaczęłam i Gromowładnego również, dopiero pierwszy rozdział mam machnięty, więc na bark tytułów nie narzekam;)
OdpowiedzUsuńOch, okładka jest przeboska - już dla niej samej chętnie sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńJak lubisz takie jesienne klimaty grozy, to może powinieneś obejrzeć serial American Horror Story?
OdpowiedzUsuńDobra muzyka. Chociaż nie pasuje do pogody za oknem, bo ludzie chodzą w krótkim rękawku.
A wiesz, że raz nawet zacząłem to oglądać? Ale pech chciał, że mi komputer sfiksował i się wyłączył. A potem jakimś dziwnym trafem nie włączyłem znów tego serialu, ale teraz, skoro mi o tym przypomniałaś, chyba zrobię drugie podejście :)
UsuńKsiążka jak najbardziej w moich klimatach. Koniecznie muszę się za nią rozejrzeć!
OdpowiedzUsuńNie lubię "opowieści" jakoś mnie irytują... więc raczej nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie opowieści grozy, więc z chęcią zajrzę :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam opowieści grozy :) więc z chęcią zajrzę co się kryje w tej książce... :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo interesująco. Lubię gatunki opiewające na szeroko pojętą grozę, w sam raz na jesienne wieczory :) Pozdrawiam gorąco, świetna recenzja, baaardzo zachęca do lektury
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tajemnicy wujka Mortimera, mam nadzieję, że jest makabryczna, bo tytuł książki zapisuję :)
OdpowiedzUsuńPs. Książkę namierzyłam w Merlinie i o dziwo kosztuje 9.99 :)
Muzyka świetna, bardzo nastrojowa.
Czuję się zachęcona :) a uwielbiam mrożące krew w żyłach opowieści i to nie tylko jesienią czy zimą.
OdpowiedzUsuńMam już tę książkę na swojej liście, a Twoja recenzja bardzo wzmogła mój apetyt na nią. Widzę, że Natula znalazła ją w Merlinie za 9.99, więc chyba nie pozostaje mi nic innego, jak się skusić :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę. Boże... mama wiele razy mówiła mi, żebym nie czytała takich książek po zmroku. Ale ja jak zwykle się upieram i przeczytałam. Codziennie po jednym rozdziale. Moja pierwsza reakcja to: super, świetne itp., ale dzień po skończeniu tej książki zaczęłam płakać w nocy. Potem miałam tak przez parę dni. Nie jestem mięczakiem, po prostu te historie były okropnie rzeczywiste! Polecam bardzo, ale przestrzegam: Nie czytać po zmroku...
OdpowiedzUsuńKupiłam... Przede wszystkim dla okładki rodem Tima Burtona, ale również uwielbiam historię z dreszczykiem. Więc King to mój ulubiony autor:)
OdpowiedzUsuń