O Atlasie chmur zrobiło się głośno dzięki ekranizacji. To zresztą jeden z wielu takich przypadków, nawet w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Wyznając zasadę "Najpierw książka, potem film", czym prędzej sięgnąłem po powieść Davida Mitchella. Atlas chmur to niezwykła książka. Autor zawarł w niej sześć mini-powieści, a każda z nich całkowicie różni się od pozostałych. I w tym tkwi właśnie niepowtarzalność dzieła Mitchella. Każdy z rozdziałów rozgrywa się w innych ramach czasowych oraz pisany jest innym stylem. Zwięźle postaram się je opisać. Historia zaczyna się od dziennika pokładowego XIX-wiecznego notariusza Adama Ewinga, podróżującego z Australii do San Francisco. Jest to najcięższa część książki, a to przez staroświecki język, jakim posługuje się Ewing w swoim pamiętniku. Rozdział z dziennikiem urywa się nagle, by przejść do kolejnej historii - listów muzyka Roberta Frobishera z lat 30. XX wieku. W tym fragmencie już skutecznie wciągnąłem się w powieść, m.in. dzię...
Recenzje książek dla młodzieży i nie tylko!