Krainę traw Mitcha Cullina przeczytałem ponad dwa lata temu, a wciąż przed moimi oczami pojawia się obraz chaty na teksańskiej równinie i towarzyszące mu specyficzne wrażenie. To zadziwiające, ile można zawrzeć w tak krótkiej powieści i jak sugestywny klimat wywołać dzięki umiejętnie wykorzystanej narracji. Bohaterką Krainy traw jest jedenastolatka o oryginalnym imieniu, Jeliza-Rose. Jej dzieciństwo znacznie odbiega od wzoru, do którego chciałby dążyć szanujący się rodzic. Dziewczynka jest córką rockmana uzależnionego od narkotyków. Wraz z nim przyjeżdża do Teksasu, by osiedlić się w rozpadającym się domu na odludziu. Ale mała Jeliza-Rose nie narzeka na swoje życie, lecz puszcza wodze fantazji, bawiąc się z główkami lalek Barbie. Postrzegany przez nią świat wygląda zupełnie inaczej niż ten rzeczywisty. Kraina traw to powieść napisana z wielkim wyczuciem. Niesamowite obrazy zawarte w myślach dziewczynki, jakie przedstawia nam autor, to czysta dziecięca wyobraźnia. Nierzadk...
Recenzje książek dla młodzieży i nie tylko!