Któż z odrobiną inteligencji, nie chciałby pocałować Florencji...
Kiedy tylko przeczytałem opis książki Johna Hardinga, od razu wiedziałem, że muszę wejść w jej posiadanie. W końcu niemal całe dzieciństwo spędziłem badając tropy Serii Niefortunnych Zdarzeń, którą w sercu mam do dziś. W Siostrzycy zapowiadał się podobny, gotycki klimat. Dodatkową zachętą był niezwykły język, którym posługuje się bohaterka, nastoletnia Florence, a i pięknie prezentujące się wydanie nie może umknąć uważnym oczom...
No dobrze, ale po kolei. Florence to sprytna dziewczynka mieszkająca wraz z młodszym braciszkiem i całym sztabem służby w starym domu Blithe House. Jej największą rozrywką, oprócz zabaw z bratem, jest zakazane jej czytanie książek. Opiekunem dzieci jest ich wuj, którego jednak nigdy nie mieli okazji poznać. Można więc rzec, że życie Florence i jej brata Gilesa płynęło beztrosko jak chmurki na niebie... Do czasu, aż zjawia się guwernantka, mająca nauczać Gilesa. Już na początku dowiadujemy się o nieszczęśliwym wypadku, w wyniku którego panna Whitaker traci życie. Ale prawdziwa historia zaczyna się później, kiedy do życia Florence i Gilesa wkracza kolejna guwernantka. Florence wyczuwa, że jej beztroski świat jest zagrożony i postanawia zatrzymać ciemne chmury.
Autor wprost wspaniale prowadzi tę tajemniczą historię. Nie mogłem wyjść z podziwu, jak zręcznie opisuje zdarzenia językiem Florence. Największą chyba zaletą jest dojrzałe podejście do czytelnika. Harding nie podaje nam niczego na tacy, a czytelnik sam może dojść do prawdy i ułożyć brakujące elementy układanki. Tego właśnie często brakuje w powieściach młodzieżowych. Siostrzyca to jednak nie tylko powieść skierowana do młodego czytelnika. Jestem pewien, że i dorosły chętnie zagłębi się w lekturze z takim zapałem, z jakim to robiła Florence. A wspomniany gotycki klimat zachwyci każdego entuzjastę tego gatunku (sama bohaterka zaczytuje się m.in. w klasycznych gotyckich powieściach).
Nie pozostaje Wam więc nic innego, jak tylko wygodnie się ufotelować i poznać historię przebiegłej Florence. Zwłaszcza jeśli lubicie powieści z gęsią skórką!
Ocena: świetna
Wydaje się być ciekawa :) Jeśli znajdę ją w bibliotece, na pewno przeczytam. Na pewno warto dla samego dreszczyku, o którym wspomniałeś :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Też czytałam. Rewelacyjna.
OdpowiedzUsuńOd dawna rozglądam się za tą książką. Uwielbiam takie klimaty.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tym tytułem. Skoro książka nie jest skierowana jedynie do nastoletniego czytelnika to będę się za nią rozglądać. Szczególnie zachęca mnie gotycki klimat i ten dreszczyk. :)
OdpowiedzUsuńMoże być niezła, jeśli będę miała okazję - przeczytam ;)
OdpowiedzUsuń