Siódmy syn siódmego syna, czarodzieje, duchy. Na pewno dobrze znacie te motywy. Wiele powieści fantastycznych z nich korzysta. Kolejną taką opowieść napisała Angie Sage, a jest to Zakazana Magia, pierwszy z siedmiu tomów o Septimusie Heapie. Jeśli myślicie, że znudziło Wam się już czytanie o czarodziejach, przeczytajcie tę recenzję.
Silas Heap wraz ze swoją żoną Sarą żyje w Gmaszysku, wielkiej budowli, w której mieszkają setki ludzi. Warunki do życia nie są tu najlepsze, jednak rodzina Silasa, na którą składa się jeszcze sześciu synów, żyje szczęśliwie. Gdy na świat ma przyjść siódmy syn, dzieje się nieszczęście. Starsza Akuszerka odbierająca poród Sary stwierdza bowiem, że noworodek nie żyje. Niemal w popłochu ucieka wraz z zawiniątkiem, pozostawiając zrozpaczoną Sarę we łzach. Wtedy do domu wraca Silas... niosąc małe zawiniątko. Okazuje się to być mała dziewczynka, którą ktoś porzucił w śniegu. Sara i Silas postanawiają wychować dziewczynkę jak swoją córkę i nadają jej imię Jenna.
Tak zaczyna się Zakazana Magia, jednak główna akcja rozgrywa się 10 lat później, kiedy do Gmaszyska przychodzi Marcia, Czarodziejka Nadzwyczajna. Wtedy ostatecznie okazuje się, że Jenna jest tak naprawdę Księżniczką, córką zmarłej 10 lat temu królowej, i jest w wielkim niebezpieczeństwie.
Już w tym krótkim opisie można znaleźć parę oryginalnych pomysłów. Jednym z nich jest właśnie Czarodziejka Nadzwyczajna, czyli największa czarodziejka Zamku. Wszyscy pozostali czarodzieje nazywani są Zwyczajnymi. W powieści poznamy też Chłopca 412, żołnierza Armii Młodych; Althera, czyli ducha byłego Czarodzieja Nadzwyczajnego; DomDaniel to czarny charakter, który czyha na stanowisko najwyższego czarodzieja. Mógłbym wymieniać jeszcze długo, gdyż w Zakazanej Magii roi się od różnych bohaterów. Świat opisany przez Angie Sage jest naprawdę szeroki i różnorodny. Jest to zdecydowanie wielki plus.
Czytanie Zakazanej Magii okazało się całkiem przyjemną rozrywką. Czasami tempo zwalniało, przez co cała historia nie była tak wciągająca jakby się chciało. Mógłbym też zarzucić autorce wiele ściągniętych pomysłów z innych powieści, zwłaszcza Harry'ego Pottera. Nie wiem czy przypadkiem jest, że cała rodzina Heapów jest tak podobna do rodziny Weasley'ów - wszyscy rudzi, najmłodsza jest córka, a pośrodku dwaj bliźniacy. Te "zapożyczenia" nieco mnie irytowały, na szczęście własne pomysły, które Sage włożyła w Zakazaną Magię wszystko wynagradzają. Wspomnieć też trzeba o specyficznej atmosferze, która z początku wydawała mi się dziwna, jednak po skończeniu powieści miałem ochotę dalej przebywać w świecie Septimusa Heapa.
Jak potoczą się losy Heapów? Czy Czarodziejce Nadzwyczajnej uda się pokonać złego DomDaniela? I gdzie u licha podziewa się ten cały Septimus? O tym dowiecie się czytając pierwszy tom serii Angie Sage. Zdradzić Wam jeszcze mogę, że warto, bo drugi tom czyta się już bez zastrzeżeń!
Wydaje się być naprawdę ciekawa, więc dodaję do listy :)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie ta specyficzna atmosfera, ta książka ma chyba coś w sobie...
OdpowiedzUsuńMam tę serię w planach już baardzo długo, ale jakoś nigdy nie mam czasu się za nią zabrać. Coś mi mówi, że jeszcze trochę poczeka na swoją kolej, ale kiedyś na pewno ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńTa książka jest już w stanie mnie zainteresować. ;) Ciekawa recenzja!
OdpowiedzUsuńByłeś w Stambule!? Opowiadaj! Książkę polecam, polecam. Choć o samym mieście nie jest aż tak dużo, mimo wszystko ciekawie przedstawione. ;)
Zachęcająco wygląda okładka, a recka, cóż, pewnie warto się skusić, ale to chyba trochę nie moja tematyka.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię kopiowania pomysłów. Jakby nie można było samemu coś oryginalnego wymyślić.
No i mam dylemat: z jednej strony mogę spędzić kilka miłych godzin, ale z drugiej może coś ciekawszego bym znalazła.
OdpowiedzUsuńA ja jestem bardzo zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńNie podobała mi się ta książka, nawet nie wytrwałam do końca.
OdpowiedzUsuńA ja lubię tą serię. Nie należy coprawda do moich ulubionych, ale to całkiem przyjemna, lekka lekturka :)
OdpowiedzUsuńGdybym była na miejscu tej babki co jej ,,martwe" dziecko zabrała, to bym chciała je ujżeć, a nie pozwolić jej je zabrać!
OdpowiedzUsuń