Trylogia amerykańskiej pisarki Suzanne Collins zdążyła już zyskać miano kultowej. Nie ma zagorzałego czytelnika, który nie słyszałby o Katniss Everdeen z Dwunastego Dystryktu. Nie będę więc recenzował każdego tomu osobno, a wszystkie moje odczucia względem tej trylogii zbiorę w jednej, dłuższej recenzji.
By zachować strukturę recenzji, naprędce wyjaśnię sytuację panującą w świecie Igrzysk śmierci. Panem to kontynent podzielony na dwanaście dystryktów i rządzący nimi Kapitol. Mieszkańcy dystryktów nie są nikim innym, jak niewolnikami Kapitolu, który wykorzystuje ich, by żyć w przepychu i zapewnić sobie rozrywkę. Rozrywkę w postaci Głodowych Igrzysk, odbywających się raz w roku. Z każdego dystryktu dwójka wylosowanych dzieci ściera się ze sobą na arenie na śmierć i życie, a zwycięzca może być tylko jeden. Kapitol w ten sposób trzyma w ryzach podwładne dystrykty, po tym, jak w Dystrykcie Trzynastym wybuchło powstanie. Dystrykt ten został zniszczony, a by nie dopuścić więcej do podobnej sytuacji, wymyślono właśnie ideę Głodowych Igrzysk. Władze Kapitolu staną jednak w kłopotliwej sytuacji, gdy jedną z trybutek zostaje Katniss Everdeen. Nastoletnia dziewczyna z najbiedniejszego dystryktu, która sprzeciwi się okrutnym panowaniom prezydenta Snowa.
Suzanne Collins udało się stworzyć niesamowitą, wciągającą historię, która doszczętnie pochłania czytelnika. Każda myśl Katniss, która jest tu narratorką, wydaje się być dokładnie zaplanowana. Niektórym przeszkadzać może narracja w trybie teraźniejszym, mogę jednak zapewnić, że jest to kwestia przyzwyczajenia (po paru książkach pisanych w podobnym stylu zupełnie się tego nie odczuwa). Autorka podjęła nie lada wyzwanie, decydując się na opowieść z perspektywy Katniss. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale im dalej zachodzi akcja, tym głębiej wnikamy w umysł głównej bohaterki i obserwujemy zmiany w nim zachodzące, często bardzo drastyczne. Zarówno ona jak i pozostali bohaterowie wypadają wiarygodnie. Od razu czujemy, że są z krwi i kości.
Można stwierdzić, że autorka zapoczątkowała nową modę na dystopie wśród powieści młodzieżowych, tak samo, jak wcześniej zrobił to Zmierzch (Stephenie Meyer zainspirowała następnych pisarzy do romansów z udziałem nadnaturalnych istot). To świadczy o tym, jak wiele czytelników pokochało jej trylogię. Zastanawiam się, co właściwie wpłynęło na fenomen Igrzysk śmierci. Przeraża mnie myśl, że sam sięgnąłem po książkę dla rozrywki. Zupełnie tak samo, jak nieczuli mieszkańcy Kapitolu, którzy co roku oglądają krwawą jatkę na arenie. Trylogia oddziałuje na psychikę i to jest największy jej plus. To niezwykłe, że taka seria odniosła sukces. Gdyby nie fantastyczny warsztat i bezkompromisowość autorki, o Igrzyskach śmierci dziś nikt mógłby nie słyszeć. Pomimo opisywania rzeczy ciężkich, książki Collins czyta się płynnie i wcale nie odczuwa się zmęczenia. Nawet Kosogłos, ostatni i najbardziej brutalny tom, nie pozwala odłożyć się choćby na chwilę.
Igrzyska śmierci są brawurową trylogią, która wywołuje niezwykle silne emocje. Wzrusza, ale przede wszystkim szokuje czytelnika. Autorka wręcz nie ma skrupułów. Nie planuje historii bohaterom, a jedynie surowo opisuje ich losy. Walka o wolność, poświęcenie, miłość - a to wszystko w absurdalnej oprawce telewizyjnego show. Efekt jest zachwycający. Igrzyska śmierci w łatwy sposób przekazują ważne wartości, nie tracąc przy tym na napiętej jak łuk fabule. Nie ma wątpliwości, że ta trylogia na pewno zostanie zapamiętana na długo.
Cudowna seria. Czytałam ją ponad rok temu i musze ją sobie odświeżyć. Nie przypominam sobie innej sagi, która wciągnęłaby mnie tak jak Igrzyska i GONE, a to literatura, która zasługuje na określenie "Z górnej półki"
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część, ale jakoś mnie nie zachwyciła i darowałam sobie resztę.
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo każda kolejna część lepsza od poprzedniej :)
UsuńWidzę, że tak jak ja. A ja wciąż się zastanawiam, czy przypadkiem nie sięgnąć po drugą...
UsuńCzytałam trylogię, choć kosogłos mnie bardzo zawiódł. :< Ładne wydanie :D
OdpowiedzUsuńJestem jedna z nielicznych już osób, które trylogii nie czytały. Mam nadzieję, że pierwsza część szybko wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńCiastek zjechał to na tyle, że nie jestem pewna czy to od niego pożyczać.
OdpowiedzUsuńCzytałam całą trylogię- najlepsza dystopia jaka kiedykolwiek się pojawiła na rynku ^^
OdpowiedzUsuńTę trylogię czytałam już dłuższy czas temu i ogromnie mi się spodobała. Ostatnio jednak okropnie męczy mnie ten szum wokół filmu i książki. ;)
OdpowiedzUsuńI kolejny zadowolony czytelnik. Mnie ta książka rozczarowała, bo po tylu pozytywnych opiniach oczekiwałam czegoś wielkiego. Poprzeczka poszła zbyt wysoko. Trudno. Może kiedyś uda mi się przeczytać kontynuacje i zmienię zdanie co do serii.
OdpowiedzUsuńPo takiej zachęcającej recenzji zdecydowanie muszę zapoznać się z tą trylogią... ;-)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Igrzyska..." jeszcze przed ekranizacją, kiedy wokół nich nie było takiego szumu jak jest dzisiaj i pamiętam, że byłam książką oczarowana, pewnie też dlatego, że nie czytałam ani nie słyszałam żadnej złej recenzji na jej temat, wręcz przeciwnie - same ochy i achy. Myślę, że gdybym sięgnęła po nią teraz to trochę inaczej bym ją odebrała, może gorzej? Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńZrecenzowałam wszystkie części, świetna trylogia.
OdpowiedzUsuńmam całą trylogię i Igrzyska...jak dla mnie to najlepsza część całości :) czekam na ekranizację drugiej części :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że tylko ja nie czytałam tej trylogii. Skoro jest taka świetna i emocjonująca chyba muszę się postarać i ustrzelić egzemplarz ;)
OdpowiedzUsuńWspaniała trylogia, najbardziej uwielbiam tom trzeci :))
OdpowiedzUsuńCóż, chyba jestem dziwna, ale im więcej zamieszana wokół tej serii, tym mniej chciałabym ją przeczytać... Film też jakoś mnie nie przekonał. No cóż.:D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jedna z lepszych serii fantastycznych ostatnich lat :).
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą trylogię, bardzo miła się ją czytało, świetnie tu zostały opisane przeciwieństwa między dystryktem 12, a Kapitolem.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać tę trylogię.
OdpowiedzUsuńOhh, czytałam całą trylogię i zupełnie przypadła mi do gustu. :DD Boska.
OdpowiedzUsuńPs. Mam rozumieć, że powinnam bać się Tuneli? :D (nawiązując do komentarza u mnie)
Nie czytałam, więc się nie wypowiem. Jedno jest pewne, kiedyś się z nią zapoznam. ;)
OdpowiedzUsuńWarto przeczytac, naprawde, wiecej nie trzeba mowic, a wszystkie pozytywne recenzje to najlepsza rekomendacja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
a ja cały czas mam w planach ;p
OdpowiedzUsuńOj tam dobra. Jakoś to ogarnę. I tak z biblioteki, więc nie będę musiała żałować kasy. ;pp
OdpowiedzUsuńCałą trylogię mam już za sobą i muszę stwierdzić, że bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńNa samym początku przeszkadzała mi narracja, ale z łatwością się do niej przyzwyczaiłam.
Po Igrzyskach Śmierci wyszło wiele książek, które mają podobny charakter. No cóż. Fajnie się żeruje na innych ;D
Posiadam wszystkie części, ale dwie są w obiegu.
i:
Zostałeś otagowany na moim blogu! http://recenzentka-eurydyka.blogspot.com/2013/01/liebster-award.html . Jak nie chcesz odpowiadać - nie zmuszam ;)
Zrobiłam ten błąd, że najpierw oglądnęłam film, który mnie rozczarował... Teraz trudno jest mi się przemóc i sięgnąć po książkę. Ale mam nadzieję, że w końcu ją przeczytam (przynajmniej pierwszą część).
OdpowiedzUsuńUwielbiam całą trylogię! I z niecierpliwością czekam na ekranizację drugiej części:)
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAA!!! PEETA! JAAK JA GO UWIEEELBIAM! Co do trylogi, to jest przecudna, i polecam ją nieznajomym na ulicy. Zakochałam się w fabule, zachowaniu Katniss, Peecie, strzelaniu z łuku, Rue, Snowie, Haymitchu (nigdy nie zapomne jak upadł na swoje wymioty :)), Prim, Jaskrze, Venii, Octavi, Flaviusie, Cinnie, Finnicku, Annie, Magst, Śliskiej Sae, arenach, igrzyskach głodowych, Kapitolu, dystryktach (12 żądzi!), sukienkach Kotny, modzie kapitolińskiej i... (wszyscy którzy czytali czekają na Gale'a) i Effie!
OdpowiedzUsuńNie lubię Gale'a. Nawet sama Katniss na końcu się przekonała, że nie jest on jej przyjacielem. Wspaniała trylogia po której spać nie chciałam. Może i to chore, lub dziwne, ale zawsze marzyłam, żeby być trybutem w Igrzyskach Głodowych! Love!
Zgadzam się, że "Kosogłos" był najbardziej brutalny... Momentami aż robiło się słabo od tych wyczerpujących opisów. I myślę, że to jest właśnie ten element, który sprawia, że ta trylogia odniosła taki sukces. Idealny język i opisy. Natomiast jeśli chodzi o dysutopie, to polecam jeszcze "Nie opuszczaj mnie" Kazuro Ishiguro. Na podstawie tej książki także powstał film, ale zupełnie mija się z treścią... Polecam książkę! :)
OdpowiedzUsuńCała trylogia jest piękna! Miłość przeplata się przez wszystkie książki, ale nie brakuje w niej również walki i brutalności. Jeszcze nie raz sięgnę np po Kosogłosa. Uważam, że każdy powinien choć raz przeczytać chociaż tę część. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńTa trylogia to po prostu moje życie. <3 Chociaż ostatnio zacząłem czytać Szklany Tron i jak dla mnie zaczyna się jeszcze lepiej! Zobaczymy co z tego wyjdzie :3
OdpowiedzUsuńDziewczyny a czytałyscie juz może Diabolikę? Podobno trochę takie Igrzyska śmierci. Czy to prawda? W recenzjach które czytałam nic o tym nie ma i zastanawiam się na ile to prawda. Ale książka ma dobre opinie i tak się waham czy kupić. Boje się czy nie za bardzo sf.
OdpowiedzUsuń