Książka dla nastolatek czytana przez chłopaka? Dlaczego nie. Z racji bycia molem książkowym, nie mogę znieść myśli, że jakaś ciekawa historia mogłaby przejść mi koło nosa. A skoro Zmierzch Stephenie Meyer odniósł taki sukces, to może i coś w tym musi być. Postanowiłem to sprawdzić, pożyczając od znajomej pierwszą z czterech części popularnej sagi o wampirach zakochujących się w ludziach z wzajemnością.
O czym to jest, nie będę wiele pisał. Ostatecznie wszyscy mniej więcej orientują się w tej historii. Nastolatka imieniem Bella przyjeżdża do małej, deszczowej miejscowości Forks i zaczyna naukę w nowym liceum. Tam poznaje chłopaka, który nietypowo się zachowuje. No dobra, dobra, wszyscy wiemy, że Edward jest wampirem. Znajomość Belli i Edwarda rozpoczyna się niezbyt pomyślnie. Dziewczyna chce poznać Edwarda bliżej i na tym polega właściwie cała fabuła książki.
O tym, jaki sukces odniosła cała seria, nie trzeba nikogo uświadamiać. Czasem na rynku pojawia się książka, która według krytyków jest banalna i nic nie warta, a mimo to cieszy się ogromnym powodzeniem wśród czytelników. Tak było i w przypadku tej książki, ponieważ dobrych recenzji ona nie zebrała. Nie ma się co dziwić, bo powieść rzeczywiście jest nieco naiwna. Oto mamy główną bohaterkę - niezdarną, przygnębioną dziewczynę, którą mimo to wszyscy zdają się lubić. Nawet gdy ta nie zwraca na nikogo uwagi. Na tej szarej myszce oko zawiesza przystojny wampir, o którym inne dziewczyny mogłyby tylko pomarzyć. No właśnie, tu mamy kolejną kwestię, o której też już wiele powiedziano: czy to na pewno wampir? Może jakiś nowy gatunek stworzony przez autorkę, szkoda tylko, że jego obraz cały czas się utrwala. Chyba już nigdy wampiry nie będą się jednoznacznie kojarzyć z krwiożerczymi, nocnymi potworami.
Podczas lektury czasami można poczuć się zażenowanym pomysłami, na które wpadła autorka. Czemu na przykład samochód kierowany przez wampira potrafi osiągnąć niezwykłą prędkość? Wampiry Stephenie Meyer oszukały technologię! Niektóre błędy wytyka nawet sama tłumaczka, której w przypisie zdarzyło się skomentować sytuację.
I chociaż tak wiele można Zmierzchowi zarzucić, to jednemu nie sposób zaprzeczyć. Ta książka czyta się sama. Nie wiem jak autorce udało się uzyskać taki efekt. W końcu i styl powieści nie jest wybitny, a mimo to nawet powolna akcja łapie czytelnika i nie chce puścić. Jeśli miałbym oceniać tę książkę obiektywnie, to ocena byłaby przeciętna, ale jednak faktycznie jest w tej książce coś, co może spodobać się czytelnikom, czy raczej czytelniczkom.
Pierwszy tom sagi skupia się na wzajemnym poznawaniu się Belli i Edwarda. Mamy tu więc pełno dialogów, w których co bardziej wrażliwe na słodycz osoby poczują mdłości, i tym osobom na pewno nie poleciłbym Zmierzchu. Zresztą, czy tę książkę trzeba polecać? Myślę, że ewentualną decyzję o jej przeczytaniu należy rozważyć samemu, bo tak to już jest z tymi bestsellerami, których krytycy nienawidzą, a czytelnicy kochają.
Sam nie wiem, jakim cudem ode mnie taka ocena, ale postanowiłem postawić taką a nie inną ze względu na to, że naprawdę nie nudziłem się przy czytaniu Zmierzchu. Pod tym względem:
Ocena: dobra
Trzeba przeczytać, chociażby dla wyrobienia swojej opinii na temat tej książki.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za dołączenie do katalogu!
Prosimy jeszcze o umieszczenie naszego banerka na swoim blogu.
Pamiętam, że część pierwsza spodobała mi się bardzo. Z drugą było już gorzej, bo przez połowę historii nie było w niej Edwarda. A trzecia i czwarta no cóż..., doczytałam, bo lubię kończyć co zaczęłam, ale jak dla mnie zbyt słodko to wszystko wyszło.
OdpowiedzUsuńTeż lubię kończyć co zacząłem, ale nie czytałem ostatniej części.
UsuńA druga właśnie mi się najbardziej dzięki temu samemu powodowi podobała ;D
Czytałam wszystkie, trzecia chyba najbardziej mi się podobała. Nominowałam Cię do Liebster Award http://kraina-ksiazek-stelli.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńKsiążka jest naprawdę dobra, jedynie całe zamieszanie wokół niej, a konkretnie wokół filmu wyrobiło nieprzyjemne opinie, szczególnie wśród młodzieży. Wszyscy śmieją się z tego, że wampiry nagle błyszczą i tak dalej, ale taka prawda, że to jest wyobrażenie autorki i raczej nikt nie powinien w nie ingerować. Wampiry i tak nie istnieją, więc to co uznawane jest za ich "historię" i "cechy" to jedynie czyste spekulacje. Każdy może dowolnie modyfikować pewne fakty, a wydaje mi się, że Stephenie w żaden sposób nie przesadziła. To przykre do czego może doprowadzić komercja.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko obraz wampira zakodowany w świadomości ludzi istnieje już od stuleci, dlatego tak gwałtownie się na to reaguje.
UsuńAle podobnie reagowali, gdy ktoś wymyślił nawet te straszne wampiry. :)
UsuńPierwsza część naprawdę mnie mnie oczarowała i wcale się nie wstydzę tego, że lubię Zmierzch :) Ale najlepsza moim zdaniem jest trzecia część :)
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńUprzejmie zawiadamiam, że zostałeś przeze mnie nominowany do Liebster Blog Award. Jeśli miałbyś ochotę wziąć udział w zabawie, zapraszam po szczegóły do mnie na czytam-wiec-pisze :)
Oj zgodzić się z Tobą muszę :) Choć książka na kolana nie powala, to jak się już zacznie to trudno jej nie skończyć.
OdpowiedzUsuńJa wolę jednak obraz wampirów krwiopijców, kryjących się w mrokach nocy niż słodki wegetariański wampirek który świeci w promieniach słońca. Pozdrawiam
Ja mam do Zmierzchu sentyment, bo po przeczytaniu tegoż tytułu zaczęłam się interesować nie tyle wampirami, co ogólnie książkami z wszelkimi wątkami paranormalnymi. Nie pamiętam za dobrze książki, owszem, treść i fabułę znam, ale jak się czytało, przypomnieć sobie nie mogę. Nie odczuwam szczególnej potrzeby ponownej lektury, a na wieść o tym, że autorka ma zamiar napisać dalszy ciąg pomyślałam, że to dobrze, że 21 grudnia jest koniec świata i nie dożyję tego momentu:P
OdpowiedzUsuńMi książka podobała się bardzo i to prawda czyta się ją w niesamowitym tempie:D a poza tym podoba mi się recenzja:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam całą sagę mimo, że jest to książka głównie dla młodzieży.
OdpowiedzUsuńMi książka się podobała, ale... Tak, wiem, że jest naiwna. Wiem, że to niemożliwe, iż taka istota jak Edward istnieje - piękny, olśniewający, potrafi się opanować, jest wierny, bla bla bla... Ale podobało mi się w nim jedno - troska o Bellę, jego maniery, kultura. A Bella? Że jest taka... naturalna. Pcha się tam, gdzie nie powinna (jakbym czytała o sobie, naprawdę!). I nie jest jakąś wielką pięknością, która ma powodzenie. Jest zwyczajna. :)
OdpowiedzUsuńI masz rację, ta książka czyta się sama! Jest to spore tomisko, ale wystarczą dwa wieczory, aby je przeczytać. Tak było w moim wypadku. Pochłonęłam raz dwa całą serię i nie żałuję, bo tak jak Ty, miło spędziłam z nią czas.
Zmierzch wpisany jest - ulubiona powieść na mojej liście - inne części tego cyklu nie zajmują tak dobrej półki. cóż pomimo krytyki co niektórych nic nie poradzę, że książka podbiła moje serducho :) Intruz tej pisarki też :)zapraszam także do mnie :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie wiesz co sprawia, że tak płynnie się czyta? No właśnie ta banalność... Przeczytałam wszystkie części, powinnam lubić, bo jestem dziewczyną. Ech... Przykro mi, ale dla mnie wampir powinien być wampirem. Spędziłam miły czas nad książką, podobnie jak Ty, obejrzałam też wszystkie części, ale większą fanką jestem nadal Pottera, mimo, że czytałam go jako dzieciak. Duży plus za recenzję, bo ciekawie się ją czyta i jest zabawna :)
OdpowiedzUsuń