Przejdź do głównej zawartości

Osobliwy dom pani Peregrine

Ileż osób skusiła już lewitująca dziewczynka na okładce Osobliwego domu Pani Peregrine? Cóż, na pewno jest to spora grupa, a ja się do niej zaliczam. Ale czy to dobrze, czy też nie, spytacie? Nawet jeśli, podobnie jak ja, pozostali spodziewali się czegoś innego, absolutnie nie powinni narzekać na to, co otrzymali.

Jacob to zwykły amerykański piętnastolatek. Jego życie nie zapowiada się najlepiej - widmo pracy w rodzinnej firmie zupełnie go nie kręci. Już dawno przestał wierzyć w opowieści swojego dziadka (Polaka!) o jego młodości i życiu wśród osobliwych dzieci na cudownej walijskiej wyspie. Dziadek pokazywał mu co prawda dziwaczne zdjęcia, ale kto by dał się nabrać na te przeróbki? Nadchodzi jednak dzień, w którym dziadek ginie, a jego śmierć jest co najmniej zagadkowa. W ostatnich słowach nakazuje Jacobowi jechać na walijską wysepkę, na której spędził dzieciństwo. Jacob decyduje się na to, aby w końcu poznać prawdę o młodości dziadka.

Osobliwy dom pani Peregrine wypełniony jest fotografiami. Ransom Riggs wziął do ręki kilka nietypowych zdjęć, wokół których nakreślił całą, spójną historię. Wraz z Jacobem poznajemy z początku enigmatyczne postacie i przekonujemy się, co rzeczywiście jest prawdą. Zdaje się, że niektóre osoby ze zdjęć, o których dziadek opowiadał Jacobowi, zostały w późniejszej historii pominięte, ale ogólnie nie sprawia to wrażenia braków w fabule.
Napomknę też o tym, że pojawia się wątek podróży w czasie skonstruowanych w oryginalny sposób. Daje to duże pole do popisu i jestem ciekawy, jak wykorzysta to autor w kolejnym tomie (który światła dziennego jeszcze nie ujrzał).

Jak już wspomniałem, spodziewałem się czegoś innego po tej książce. Nie jestem bynajmniej zawiedziony jej zawartością, to na pewno. Z początku sądziłem, że Osobliwy dom pani Peregrine to powieść z dreszczykiem, bardziej tajemnicza, może z gotyckim klimatem, jednakże już przed połową powieści tajemniczość gdzieś się ulatnia i pozostajemy w bardziej standardowym klimacie już do końca. Język też mnie nieco zaskoczył, gdyż jest on współczesny, a stylu wysokim nazwać nie można, lecz dzięki temu powieść czyta się lekko. Zapewniam przy tym, że nie jest to zwykłe czytadło, a dobra lektura, z którą warto się zapoznać.

Wydawnictwo Media Rodzina spisało się doskonale. Wydanie jest przepiękne: elegancka typografia, papier doskonałej jakości, twarda oprawa i to wszystko w naprawdę przyzwoitej cenie. Nic dziwnego, że książka tak dobrze się sprzedała - samo wzięcie jej do rąk powoduje niespotykaną chęć do natychmiastowego zakupu.

Powieść może czytać zarówno starsza młodzież, jak i dorośli czytelnicy. Zachęcam, bo dzięki fotografiom jest to pozycja nieporównywalna z żadną inną. Zapuśćcie się wraz z Jacobem w niespodziewaną podróż, poznajcie osobliwe dzieci z niezwykłymi mocami i panującą nad wszystkim, tytułową panią Peregrine.

Ocena: dobra

Komentarze

  1. Którąś już kolejna pozytywną recenzję czytam o tej książce i mam na nią coraz większą chrapkę...

    W kwestii Igrzysk śmierci ekranizacji oczywiście trochę się opinią różnimy - mnie się film niespecjalnie podobał i pozostanę przy wersji papierowej, której produkcja klimatu i napięcia wystarczająco dobrze nie oddała... Już nie wspomnę o zakończeniu, które zostało wzorowo... spieprzone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż muszę skomentować i tutaj :P
      Jakie spieprzone zakończenie, bardzo dobre :D Poza tym to jedna z najwierniejszych adaptacji jakie widziałem. Oczywiście, nic nie odda napięcia wytworzonego w książce, ale emocje podczas oglądania filmu i tak są wielkie (przynajmniej u mnie :P). Ciekawe czy druga będzie równie dobra (czy też powinienem napisać "lepsza", zależy od punktu widzenia :))?

      Usuń
    2. Kontynuację obejrzeć obejrzę na pewno, ale cóż, nie liczę na wiele... No tak, spieprzone zakończenie. Napięcie zupełnie padło, nie to co w książce. Liczyłam na więcej, dostałam mniej :(

      Usuń
  2. O książce już słyszałam nie raz. Na pewno jak znajdę ją w korzystnej cenie to kupię i przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Swego czasu było głośnio o tej książce, lecz jakoś nie zawróciłam na nią uwagi aż do teraz. Tak pięknie ją opisałaś, że mam ochotę poznać lepiej jej historię.

    OdpowiedzUsuń
  4. No to rzeczywiście spodziewałam sie czegoś innego po tej książce... ale co tam, przeczytam i tak ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieco tajemnicza okładka...
    Raczej się nie skuszę...

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie mogłabym ją przeczytać z ciekawości, ale póki co mam trochę inne pozycje, które na mnie czekają :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś zastanawiałam się nad nią. Dzięki za przypomnienie

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam ją w planach już od dawna, ale jakoś jeszcze nie udało mi się za nią zabrać :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Poluję, ale jakoś nie znajduje się na samym początku listy "MUSZĘ MIEĆ!" ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No, no, no. Powiem szczerze - zaskoczyłeś mnie. Moja całkiem dobra znajoma czytała nie tak dawno tę książkę. Takich durnot mi do głowy naopowiadała, że to ponoć taki dreszczowiec i jak to ona się nie czuła, czytając ten Osobliwy dom, wreszcie oglądając wszystkie te niesamowite zdjęcia, a tu proszę. Zgniotłeś wszystkie moje oczekiwania jak papierową kulkę. To, czego ja się spodziewałam, a to, co mi w tej recenzji przedstawiłeś to dwa, zupełnie różne światy, aż samej ciężko mi w to uwierzyć. Spodziewałam się latających krzeseł, wybuchających widelców i ogólnie fajerwerków, mnóstwa tajemnicy i wielu niejednoznacznych wyjaśnień, a Ty mi mówisz, że cały sekret znika już w połowie książki. To... trochę zniechęcające, w pewnym sensie, bo co to za frajda czytać książkę, w której wszystko rozwiązuje się już w połowie. Z drugiej strony na znaczną korzyść działa fakt, że to, co ja myślę,a to, co jest faktycznie, jest zupełnie odmienne i warto by było to ze sobą skonfrontować - choćby dlatego muszę koniecznie sięgnąć po tę książkę... jak tylko rozprawię się z paroma innymi. ;)
    O, tak swoją drogą. Czytałeś może Taniec nad przepaścią Eleny Malinowskiej? I jak idzie Ci Metro, że sobie pozwolę spytać? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sekret się wyjaśnia, zaczyna się walka o przetrwanie - mogłem to umieścić w recenzji, ale jak zwykle o czymś zapomniałem.
      Nie czytałem, nie słyszałem.
      "Metro" idzie mi dobrze i oczywiście że mi się podoba xD Ale muszę na chwilę je przerwać na rzecz "Ognia".

      Usuń
  11. książka ma kilka wad, ale osobiście je zignorowałam i dałam się w pełni porwać historii. już wypatruję kontynuacji.

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja zdaje się, że słyszę o książce pierwszy raz i stwierdzam, że to interesująca lektura :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aktualnie jakoś mnie do niej nie ciągnie, ale wydaje się ciekawa, więc może kiedyś... ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie do tej ksiażki zachęcił już sam tytuł :) Chętnie przeczytam, poniewaz chciałam to zrobić juz dawno :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam książkę z rok temu, chyba zaraz po wydaniu, ale niestety klimatycznie nie w pełni mi się spodobała... Trailer zapowiadał naprawdę intrygującą historię, ale zabrakło mi w niej czegoś.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak dla mnie super książka, wciągnęłam się w tę historię i zakochałam w zdjęciach. : D

    OdpowiedzUsuń
  17. Po tytule spodziewałam się czegoś lepszego, no ale... Okładka ciekawa i zachęcająca, aczkolwiek opis jakoś nie przekonał mnie do siebie - w sensie fabuła, bo recenzja jest świetna. Ale raczej po tę książkę nie sięgnę.

    http://our-kingdom-of-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Na ubiegłorocznych Targach Książki w Krakowie kusiła mnie ta książka, oj kusiła - miałam ją już nawet w łapkach, ale zrezygnowałam z jej kupna w ostatniej chwili. Jak do tej pory nie miałam okazji tej powieści przeczytać, ale jeśli kiedyś się nadarzy to na pewno dam jej szansę. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Szkoda, że to całe napięcie gdzieś tam się ulatnia... Ja także spodziewałam się czegoś innego.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ile razy czytam o tej książce, tyle razy intrygują mnie fotografie dołączone do powieści. Muszę je w końcu zobaczyć!

    OdpowiedzUsuń
  21. Gdy spojrzałam na okładkę rzeczywiście spodziewałam się czegoś innego :D Fotografie? To może być interesujące, ale na razie chyba nie sięgnę po tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeczytałam tę książkę i zgadzam się z twoją opinią . Też spodziewałam się czegoś innego ale nie narzekam. Jednak zdjęcia były świetne. Masz bardzo ładnie, graficznie zrobiony blog. Mogłabyś wejść na mojego i coś doradzić bo zaczynam dopiero blogowanie. Byłabym bardzo wdzięczna. :)
    http://bloog-admin.pl/adm_panel.html?blogId=54755608&smoybbtticaid=512284

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach. Jeśli już tu trafiłeś/aś, pozostaw proszę po sobie choć słówko :)

Popularne posty

Marina

Zaginione wrota

Faza trzecia: Kłamstwa