Przejdź do głównej zawartości

Ominąć święta

Święta powoli mijają... Odpoczęliście dobrze? Zadowoleni z prezentów? Pochwalcie się co dostaliście! :)
Dziś przedstawiam specjalną recenzję książki Johna Grishama Ominąć święta (w innym przekładzie Uciec przed świętami).


Szaleństwo w sklepach. Korki na ulicach. Bezsensowne prezenty. Kłopotliwi goście. To po prostu Boże Narodzenie. A może by tak w tym roku nie kupować choinki? Niczego nie szykować? Nikogo nie zapraszać? Luter wpada na genialny pomysł. Nie potrafi sobie jednak nawet wyobrazić sobie, co czeka tego, kto ośmieli się marzyć, by ominąć święta... Przewrotna, prześmieszna, ciepła i mądra opowieść, to jakby Opowieść wigilijna na miarę naszych czasów. Jest w niej błyskotliwy humor oraz znakomicie uchwycona atmosfera przedświątecznej gorączki i wahania ludzkich nastrojów.


Mimo, że większość osób uwielbia święta, przypuszczam, że każdy z nas potrafi zrozumieć chęć ucieczki przed nimi. Myśl ominięcia całego szaleństwa, zamartwiania się brakiem czasu do przygotowań i innych kłopotliwych spraw, a przy tym myśl o prawdziwym spokoju i odpoczynku jest naprawdę kusząca. Cała idea Świąt gdzieś się przecież w tym wszystkim gubi.
Bohaterowie krótkiej powiastki Grishama postanowili nie urządzać świąt. Zamiast tego wyruszą na rejs statkiem na Karaiby i będą śmiać się z sąsiadów goniących za prezentami. Ale czy to nie szaleństwo? Czy Norze i Luterowi Krankom uda się wytrwać przy swoim zamiarze i ominąć święta? Nie będzie łatwo, tym bardziej biorąc pod uwagę presję wywieraną przez wszystkich dookoła...


John Grisham znany przede wszystkim z thrillerów prawniczych i kryminałów przedstawia nam zabawną opowieść skłaniającą do zastanowienia się nad sobą w czasie świątecznego szaleństwa. Mnie osobiście historia ta specjalnie nie zauroczyła, ale na pewno wielu osobom przypadnie do gustu. Powieść podzielić można na dwie części, z których pierwsza jest znacznie dłuższa od drugiej. Szkoda, że autor nie odwrócił proporcji, bo wtedy efekt wywołałby zdecydowanie więcej uśmiechu.


Na podstawie książki Grishama nakręcono film Święta Last Minute. Muszę przyznać, że to jeden z niewielu filmów na podstawie książki, który okazał się być lepszy od pierwowzoru. Mimo to książkę również mogę polecić. Warto chociażby sprawdzić, jak wypadł autor w innym gatunku. I czy rzeczywiście da się ominąć święta... :)

Ocena: dobra

Wydanie z 2013 - Darujmy sobie te święta

Komentarze

  1. Może sobie zorganizuję ten tytuł i poczytam w przyszłym roku przed świętami... Ja miałam przygodę w Wigilję - jadę z bratem pociągiem i mniej więcej tuz po połowie drogi dostajemy info, że sieć zerwana. Miałam już wizję obchodzenia 24 grudnia z przypadkowymi ludźmi z pociągu, przy cukierkach, ciasteczkach - zrzuta na wspólny "stół". Ale na szczęście szybko podstawili busa i około 18-tej dotarłam - głodna, zmęczona i tęskniąca za ciepłem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to niezła przygoda, całe szczęście, że skończyła się dobrze :)

      Usuń
  2. Czytałam tą książkę jakiś czas temu. Bardzo fajna, zwłaszcza do przeczytania przed świętami. Właściwie nie dawno dowiedziałam się, że na podstawie tej książki został nakręcony film "święta last minute". Mam w planach go obejrzeć :) Fajne jest też to, że Grisham na co dzień pisze zupełnie inne książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie kojarzę ani filmu ani książki :( oj jednak cieszę się że już po świętach - jestem objedzona, opita i zmęczona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już wiele razy sobie obiecywałam, że zabiorę się za książki tego autora i ciągle przesuwam to w czasie. Za pierwszym razem trafiłam kiepsko ("Ostatni sędzia") i teraz ciężej mi się zmobilizować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy o niej nie słyszałam, ale jako że średnio lubię świąteczny rozgardiasz, przeczytam :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podobał mi się film, o którym wspominasz - co jeszcze bardziej zachęca mnie do tego aby sięgnąć po tą książkę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię te książkę, za pewne dlatego że przez długi czas miałam podobny stosunek do świat jak Luter Krank :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książki nie czytałam, ale za to widziałam kilka pozotywnych recenzji, więc może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książki nie czytałam, ale film kojarzę, bo leciał kiedyś na jednym programie telewizyjnym.
    Święta jak to święta - mogłyby być w tym roku lepsze. Moja opinia wynika z tego, że zamiast się cieszyć z zapachów, które unosiły się od kuchni to ja molestowałam nos chusteczkami, a później kremem, gdyż go ładnie podrażniłam.
    Książki nie mam w planach.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Może przeczytam przed następnymi świętami ;) Wprowadzę się w ten bożonarodzeniowy klimat :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię Grishama, to jeden z najlepszych współczesnych pisarzy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę, że temat świąt był u Ciebie faktycznie dogłębnie wałkowany. ;D Film oglądałam, i z tego co pamiętam, podobał mi się. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Coś dla mnie;p

    Zapraszam na Candy Noworoczne, do wygrania książki : http://recenzje-kiti.blogspot.com/2012/12/candy-noworoczne.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię ksiażki świąteczne, więc bardzo chętnie przeczytałabym obie :)
    Żebym tylko je znalazła :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Faktycznie rzadko kiedy zdarza się, by adaptacja była lepsza od książki. Jakoś nie lubię pozycji z świętami w roli głównej (wyjątkiem są uroczystości w towarzystwie bohaterów Jeżycjady), więc chyba się nie skuszę. ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda, że nie natrafiłam na tę książkę przed świętami - byłaby idealna na tamten czas! Ale i na książkę czas jest zawsze dobry, prawda? Na pewno przeczytam, bo brzmi naprawdę ciekawie. A filmu, o ile się nie mylę, w całości nigdy nie widziałam. :)

    A prezenty. No cóż, jak na dziewczynę przystało, dostałam błyskotki i maskotki. ;) Ale jak na mola książkowego przystało, Mikołaj przyniósł mi i dwie powieści z listy marzeń. ;) Także święta, poza chorobą, były świetne. A jak u Ciebie z prezentami?

    OdpowiedzUsuń
  17. A jakie książki sobie sam sprezentowałeś? :)

    OdpowiedzUsuń
  18. W sumie może być nawet ciekawa i jeśli kiedyś nadarzy się okazja, z chęcią poczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zupełnie mnie nie zainteresowała, taka sobie przeciętna :-)
    Wszystkiego dobrego w nadchodzącym roku!

    OdpowiedzUsuń
  20. Chętnie zaopatrzę się w nią w listopadzie 2013, przed ponowną świąteczną gorączką :)
    Od Mikołaja, kilka części Blondynki: "Blondynka na Bali" - polecam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach. Jeśli już tu trafiłeś/aś, pozostaw proszę po sobie choć słówko :)

Popularne posty

Marina

Zaginione wrota

Faza trzecia: Kłamstwa