Przejdź do głównej zawartości

Wariant

Dla fanów GONE - widnieje na okładce powieści Wariant Robisona Wellsa. Jak wiadomo, nie zawsze należy ufać takim zapewnieniom. Czy w przypadku Wariantu warto brać pod uwagę to stwierdzenie, czy lepiej od razu puścić je w niepamięć?

Siedemnastoletni Benson żył dotychczas w wielu rodzinach zastępczych i w żadnej z nich nie zagrzał miejsca na dłużej. Teraz postanowił przenieść się do Akademii Maxfield, z którą wiąże nadzieje na nowe życie. Nie oczekiwał jednak zupełnie tego, co ujrzał za wielkim murem otaczającym szkołę. Akademia Maxfield okazała się być szkołą, w której za wszystko odpowiedzialni są uczniowie, a dorosłą osobę ujrzeć można jedynie na ekranie telewizora. Bensonowi przypomina to więzienie i od samego początku planuje ucieczkę. Niestety, najwyraźniej nie jest to możliwe, o czym przekonali się już uczniowie Akademii - podzieleni na trzy grupy: Porządkowców, Pustoszycieli i Wariantów. Benson będzie musiał dołączyć do jednej z nich, aby przetrwać w szkole z dziwacznymi zasadami, ale ani na moment nie odpuszcza myśli o ucieczce.

Można zauważyć, że rzeczywiście istnieje tu podobieństwo do serii GONE - Zniknęli. Tak jak i w ETAP-ie, tak samo w Akademii Maxfield nie ma ani jednego dorosłego. Wszystkie nastolatki są zdane wyłącznie na siebie. Każda grupa wykonuje przydzielone im obowiązki, a w nagrodę otrzymuje punkty, które wymieniać może na nagrody. Uczniowie zdają się akceptować stan rzeczy, czego Benson wprost nie może znieść. Mimo że jego wcześniejsze życie nie było lepsze, nie potrafi godzić się na więzienie w gmachu szkoły.

Robison Wells (prywatnie brat Dana Wellsa, również pisarza) serwuje nam wiele zwrotów akcji. Benson postawiony jest w sytuacji, w której nie może ufać absolutnie nikomu, co dodaje dramatyzmu. Nie można narzekać na kreację bohaterów, która wydała mi się bardzo udana i ciekawa. Jedynym mankamentem są niedokładne, skrócone opisy, przez które czasami trudno zorientować się miejscu przebywania bohaterów.

Czy więc poleciłbym Wariant fanom GONE? Myślę, że nie tylko im. Powieść Wellsa przywodziła mi na myśl także inne książki, ale żadnej na tyle, aby nazwać ją skopiowanym pomysłem. Nie jest to powielona, kolejna taka sama historia. Jeśli jesteście ciekawi, co miał na celu projekt Akademii Maxfield (a przypuszczam, że każdy chociaż odrobinę chciałby to wiedzieć) i przy okazji spędzić dobrze czas - sięgnijcie po Wariant.

Ocena: dobra

Komentarze

  1. Gone nie czytałam, ale na tę powieść jestem skłonna skusić się

    OdpowiedzUsuń
  2. Mama mi kiedyś wypożyczyła tę książkę z biblioteki, bo akurat się wybierała, a mi nie chciało się ruszyć tyłka xd. Mniejsza o to, zaczęłam "Wariant" czytać i po iluś tam stronach go odłożyłam, w ogóle się nie mogłam wciągnąć, ale fanką GONE jestem ogromną! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty już doskonale wiesz, jakie ja mam zdanie na temat GONE i wspaniałego pana M. Granta. I prawdę mówiąc po pierwszym zdaniu tej recenzji miałam ochotę wyłączyć komputer i pójść romansować z biologią. :> Przeczytałam jednak do końca i powiem Ci, że już dawno Twój (i jakikolwiek inny zresztą) tekst nie wzbudził we mnie tak skrajnych chęci. Z początku naprawdę nabrałam ochoty, by po Wariant sięgnąć i to od zaraz. Co prawda nastolatków w tekstach zazwyczaj nie darzę najgorętszą miłością, jednak szkoła bez dorosłych wydała mi się czymś zupełnie nowym, świeżym, czymś, czego jeszcze nie było. To coś oryginalnego, z czym chętnie zetknęłabym się chociażby dla własnego przekonania się, jak to dokładnie autor wykreował. Potem przed oczami stanął mi obraz tego Twojego nastolatka, który za żadne skarby nie może się dostosować i koniecznie musi uciec z tego domu nędzy i rozpaczy, po drodze siejąc tyle zamętu, ile tylko można. I powiem Ci - odechciało mi się. To dokładnie ten typ młodego anarchisty zawsze na nie, którego nie lubię. Koniec jednak ująłeś tak ładnie, zgrabnie i powabnie, że już sama nie wiem, czy mając możliwość, byłabym w stanie sobie Wariant odpuścić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro nie lubisz tego typu bohaterów to przypuszczam, że rzucałabyś tą książką na wszystkie strony :D

      Usuń
  4. Pierwszą część Gone przeczytałem już jakiś czas temu - faktycznie było dobre! Z tego też powodu całkiem jestem tym Wariantem zaciekawiony. Może przeczytam, nie wykluczam :-) Książki Amber często można znaleźć po jakimś czasie na wyprzedaży - będę trzymał rękę na pulsie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłem "Wariant" właśnie w promocyjnej cenie w Matrasie, ale to było jakoś we wrześniu...

      PS Madara <3

      Usuń
  5. Mnie ta seria Gone jakoś nie zachwyca fabularnie, ale podobnie nie znaczy tak samo, więc może kiedyś przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nienawidzę tych wszystkich tekstów na okładkach książek: dla fanów tego czy tamtego. Czy wydawcy naprawdę nie mają już pomysłów na reklamę, a autorzy na świetną, zaskakującą fabułę? Strasznie mnie denerwuje, bo tak wiele pojawiających się teraz książek to praktycznie kopie powieści, które jakiś czas temu ujrzały światło dzienne. I gdzie tutaj oryginalność?
    No ale trochę zboczyłam z tematu. Jeżeli dobrze kojarzę, czytałam coś Dana Wellsa i nie było to nic, o czym chciałabym zapomnieć od razu po skończeniu ostatniej strony. Jestem bardzo ciekawa, czy jego brat jest równie utalentowany. Co do historii, słyszałam już wiele podobnych scenariuszy, mimo że nie czytałam serii GONE. Ale cóż, nigdy nie przekreślam książek w przedbiegach, więc jeżeli natrafię na tą powieść, będę miała otwarty umysł.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie aż tak bardzo te zabiegi nie irytują (do czasu, aż pięćdziesiąt różnych książek porównywanych jest do tej jednej), ale wiem, że niektórym nóż się w kieszeni otwiera jak takie coś widzą :P Tutaj jednak jest to porównanie na zasadzie podobieństwa fabularnego, więc myślę, że można to przeboleć.

      Usuń
  7. Gone nie znam, ale jeśli jest choć trochę tak dobra jak Wariant - biorę to! Ja akurat poznałam wariant jako pierwsze z tej grupy powieści młodzieżowych i naprawdę byłam tą książką zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam w zeszłym roku i bardzo mi się spodobała, zdecydowanie godna polecenia. ;) Ja dość niejasne opisy przypisywałam próbom autora zwięzłego stylu, takiego męskiego, bez zbędnych kolorytów.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jestem nią jakoś szczególnie zainteresowana, ale jeśli wpadnie mi w ręce, to czemu nie. Poza tym do tej pory nie miałam okazji bliżej zapoznać się z "Gone", będę to musiała w końcu nadrobić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety, mnie ta książka lekko rozczarowała i nawet zanudziła, choć sam początek był w miarę lekki do przebrnięcia... potem już w sumie działo się "nic". Niby coś a jednak nie specjalnie mnie to interesowało... Wariant niestety serii Granta do pięt nawet nie dorasta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. GONE w tym pojedynku rzeczywiście wypada lepiej, ale aż tak ostro o Wariancie bym nie powiedział :)

      Usuń
    2. Niestety, w kwestii porównań do wielkich dzieł jestem bezkompromisowa. I bardzo krytycznie podchodzę tytułów sygnowanych innymi popularniejszymi powieściami.
      A Moersa dorwałam w Dedalusie na Świdnickiej :)

      Usuń
  11. Nie czytałam GONE, więc nie mam zbytniego porównania. Ale nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Skoro jest porównanie do GONE to bardzo bardzo chcę to osobiście sprawdzić! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam GONE ;) Z pewnością sięgnę i po Wariant.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hmmm...jeśli trafię na "Wariant" w bibliotece to może dam mu szansę. Może. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dla fanów Gone? Czyli na pewno dla mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja nie czytałam Gone, dlatego podobał mi się pomysł na książkę. Podobała mi się też kreacja głównego bohatera. Wydaje mi się, że reszta postaci nie została w ogóle wykreowana, tylko zestawiona z Bensonem. Dla mnie charaktery mieli dość sztampowe, a definiowani byli przez stosunek do głównego bohatera.
    Najgorszy był dla mnie bardzo ubogi język. Pisarz zna tylko słowo - "bez sensu".

    OdpowiedzUsuń
  17. "Robison Wells (prywatnie brat Dana Wellsa, również pisarza)" - Rodzina artystów, jak widzę. ;) Nie czytałam GONE, ale widzę, że książki przedstawiające świat bez dorosłych cieszą się dużą popularnością. Z jednej strony jest w tym coś intrygującego, z drugiej natomiast lubię czytać o relacjach dzieci/nastolatków z rodzicami. Na dwoje babka wróżyła... ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zaintrygowala mnie ta książka. Lubię zwroty akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałem GONE i słyszałem o tej książce, ale nie jestem do końca przekonany. Jeśli spotkam w bibliotece to wypożyczę, ale raczej nie kupię c: Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach. Jeśli już tu trafiłeś/aś, pozostaw proszę po sobie choć słówko :)

Popularne posty

Marina

Zaginione wrota

Faza trzecia: Kłamstwa